poniedziałek, 28 stycznia 2013

Koronka w natarciu

Za oknem straszna pogoda. Zimno, szaro- marzę już o tym, aby w końcu przyszła ta cholerna odwilż i zabrała ten śnieg raz na zawsze z moich oczu. 
A ja siedzę w domu i się nudzę, a z nudów powyciągałem wszystkie swoje gałgany i zaczynam szycie. Niestety nie potrafię zebrać się do kupy i nie umiem wybrać tego konkretnego kawałka materiału z którego powstanie to "coś". No nic- odkładam szycie- biorę się za sprzątanie. 
Otwieram szafkę z firankami i dostaję olśnienia- mam. Koronkowa firanka którą dostałem od mamy jakiś czas temu abym sobie powiesił w pokoju. Jednak różnica pokoleń roi swoje- to co podoba się mamie- nie podoba się mi i na odwrót. Więc biorę ten gałgan i szyję. Szyję cały dzień bez opamiętania- to co lubię najbardziej- suknie ślubne. Wymyśliłem sobie, że stworzę koronkową suknię z falbanami- od góry do dołu. Męczę się, marszczę ten materiał i szyję. Falbana po falbanie- ręcznie- palce bolą ale muszę skończyć by jak najszybciej zobaczyć końcowy efekt. Po uszyciu przychodzi czas na lalkę- nie miałem problemu- wybrałem taką ociekającą różem od góry do dołu. Nie podobała mi się jej oryginalna fryzura więc zaplotłem włosy po swojemu- w kok. Do ozdoby dodałem wstążkę i już. Kiecka na lalkę nałożona, moja morda ucieszona. 
Więc kochani patrzcie i oglądajcie :)






  

czwartek, 10 stycznia 2013

Ruda czyli Druga Moja Porcelanka

Szukając ostatnio u mnie w mieście paru rzeczy co by ożywić wystrój mojego gniazdka natrafiłem na nowo otwarty lumpeks. Oczywiście nie omieszkałem wejść do środka i rzucić okiem w poszukiwaniu niewiadomych mi rzeczy. Zapewne też tak nieraz macie- że wchodzicie do sklepu z zamiarem kupna czegoś co mogło by wam poprawić humor- ale nie macie niczego konkretnego na myśli. 
Więc wchodzę- zaczynam przeglądać- przerzucać  łachy (swoją drogą znalazłem kilka ubrań z myślą o nowych strojach dla moich lalek). W końcu zaczynam grzebać w koszu z zabawkami. W oczy rzuciło mi się coś rudego- dawaj za łeb i wyciągamy delikwentkę. Była to porcelanka- rudowłosa Panna w niebieskiej sukience. Aż się dziwię, że miała na sobie dosłownie kompletny strój- skarpetki, pantalony, buty, sukienkę i oczywiście słomkowy kapelusz. Strasznie mi się spodobała, więc Ją kupiłem. Za tę przyjemność zapłaciłem- bagatela- całe 6, 50 zł- czyli h*j nie pieniądz. 
Lalka była nawet w niezłej formie, ale i tak wymagała odświeżenia. Zrobiłem to co należało do moich obowiązków i lalka siedzi na komodzie by cieszyć oko- nie tylko moje :) 
Oto i Ona: