poniedziałek, 31 grudnia 2012

Made in China- czyli ostatni post w tym roku

W ferworze przygotowań Sylwestrowych postanowiłem dodać jeszcze jednego- wyjątkowego posta. Wyjątkowego- bo i suknia i data jest wyjątkowa.
Miałem już tu dzisiaj nie zaglądać, ale skoro jestem już spakowany i naszykowany na wyjazd Sylwestrowy to grzechem było by tu nie zajrzeć i nie pożegnać się z wami w tym roku. 
A więc dziś moi drodzy przedstawiam wam coś super- coś nad czym pracowałem długi, długi czas. Mianowice lalka Barbie- Made in China. 
Oglądając Barbie Collectora strasznie spodobała mi się lalka stylizowana na Damę z Chin. Postanowiłem, że ją kupię, ale dopiero po nowym roku. Więc zastępczo sam na własną rękę spróbowałem stworzyć sobie namiastkę tej lalki w moim domu. Wyszperałem w necie krój na kimono (moje jest trochę bardziej sexy- a co tam :P). Znalazłem odpowiedni materiał i przystąpiłem do szycia. Łatwo nie było bo materiał był strasznie prujący się, a Ja chciałem go jeszcze dodatkowo ozdobić, więc wykończenia w kolorze złota musiałem chatować ręcznie. Opłaciło się- bo efekt końcowy zachwycił nawet i mnie. 
Przystąpiłem do poszukiwania głowy i znalazłem- w roli Chin wystąpiła Sassy. Miała ciemne włosy z dodatkiem fioletu- więc użyłem moich magicznych zdolności i ulepiłem jej chińskiego koka. Na głowę powtykałem jej mnóstwo pierdułek, by przypominała choć trochę gejszę (wiem, że to w Japonii, więc macie Chiny i Japonię w jednym- a co- jak się bawić to na bogato). Fryzura i biżuteria zachwyca nawet mnie, więc starałem się obfotografować łepek laleczki z każdej strony.
 Oj namęczyłem się z tą stylizacja, namęczyłem. Nie spałem po nocach bo chciałem, by lalka zachwycała z miejsca swym wyglądem. Mam nadzieję, że efekt końcowy osiągnąłem i dziś Made in China bez China stoi na półce i bardzo cieszy moje oko.

A na koniec moi Drodzy Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku życzy
-vel-kami-





 
       

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt

Moi Kochani, z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia pragnę Wam przesłać najserdeczniejsze życzenia.
Niech te święta będą dla Was niezapomnianym czasem spędzonym bez pośpiechu, trosk i zmartwień.
Abyście świętowali w spokoju i radości wśród Przyjaciół i Rodziny. 
Aby każdy z Was znalazł pod choinką to czego sobie zażyczy (no dobra- życzę Wam pod choinką dużo, dużo lalek, o których zawsze marzyliście :)) 
-vel-kami-
 

piątek, 7 grudnia 2012

Szalone lata 60-te

Jestem po skończonej lekturze książki mojego ulubionego pisarza Stephena Kinga "Serca Atlantydów" i stąd tytuł mojego posta. A tak w nawiasie to pochłaniam wszystkie jego książki :P Taki za mnie mól książkowy.
Ostatnio miałem ochotę na odświeżenie jakiejś lalki. A, że akurat byłem w trakcie czytania książki, której akcja rozgrywa się w latach 60-tych to wpadłem na pomysł uszycia stroju adekwatnego choć w części do tych lat. Padło na Artsy. Nie wiem czemu, ale bardzo polubiłem tę Pannę- pomimo tego, że jest to zwykła seria playline. Kostium kąpielowy jej się znudził i biedaczka domagała się nowej kiecki. Więc zaczynam szperać, szukać materiałów. Pomysł już powoli w głowie kiełkuje, kiedy oprzytomniałem i przypomniałem sobie, że gdzieś posiadam już sukienkę, która zrodziła mi się w głowie. Zaczynam od poszukiwań. Szafa- nie ma. Komoda- nie ma. Pod łóżkiem- nie ma. Obszukałem cały dom i nic. Dopiero podczas najbliższej wizyty u rodziców przypomniało mi się, że zostawiłem ją w pawlaczu razem z innymi lalkowymi skarbami. 
Strój wyprałem, wyprasowałem- generalnie rzecz biorąc odświeżyłem. I zaraz wróciły do mnie wspomnienia, bowiem była to pierwsza moja kreacja, jaką uszyłem, dlatego tak bardzo cieszyłem się (dosłownie jak małe dziecko) kiedy ją znalazłem. 
Sukienka składa się z trzech warstw- fioletowej z muśliny, białej z tiulu i czarnej z koronki. Włosy Artsy ozdobiłem tylko tasiemką w kolorze pudrowego różu. Moim zdaniem ta laleczka w tej stylizacji jest zachwycająca.